Ponieważ od samego początku Magia miała problemy z zębami, stałam się bardzo przeczulona na tym punkcie i minimum raz w tygodniu klacz ma moją rękę w mordzie:)
Miała strasznie wyrośnięte zębiska, bo przez dłuższy czas nie jadła regularnie i nie miała jak ich ścierać.
Zęby konia rosną przez jego całe życie, dzięki temu można precyzyjnie określić jego wiek, ale co za tym idzie zwierze musi ich używać, aby zachowały swój gładki kształt. Wyrośnięte, zaczynają ranić swoimi ostrymi krawędziami i utrudniają przeżuwanie pokarmu. To spotkało Magię. W pierwszym etapie, kiedy dzikus nie ufał człowiekowi, za tarnik służyły spore pokłady suchego chleba. Kiedy mi już na tyle zaufała, że nie bała się piłowania w mordzie, wykonałyśmy zabieg korekcji zębów (jestem tech. wet.).
Od tamtej pory regularnie sprawdzam ich stan - z przesadną częstotliwością:)
Nieocenioną pomocą jest dla mnie Kacpersky, który "uczy" Magię, że siano jest jadalne i całkiem smaczne. On oczywiście wcale nie ma takich zamiarów, bo jedyne o czym myśli to nawpychać jak najwięcej do swojego brzucha, ale daje jej mobilizację aby żuć. Ona obserwuje jego zachowanie i je kopiuje. To samo tyczy się traktowania siwego karypla Astiego. Kacpersky go goni to i ona próbuje:)
W naszym klimacie przez prawie pół roku występuje zima. Jest to trudna pora roku, gdzie trawę oraz pastwiskowe zioła musi zastąpić pieczołowicie suszone i zbierane siano.
Konie w warunkach naturalnych, mając możliwość migracji, wykopują spod śniegu co lepsze kąski oraz wspomagają się korą drzew. W stajni nie ma warunków ani potrzeby na zastosowanie tak ryzykownego "menu", gdyż my nasze zwierzęta regularnie użytkujemy i potrzebujemy utrzymać je w jak najlepszej kondycji.
Świetnym rozwiązaniem na zimowe wieczory jest własnoręcznie przygotowana "ciepła kolacja". To przede wszystkim smakowite urozmaicenie diety naszego wierzchowca, ale też doskonały sposób na przemycenie wszystkich niezbędnych suplementów i witamin, które nie zachwycają go smakiem czy zapachem.
Co warto przemycić? Przede wszystkim niezbędną dawkę witamin, których w samym sianie brakuje. Siemie lniane, które poprawi i usprawni pracę całego układu pokarmowego, a w efekcie "ubocznym" nabłyszczy sierść. Podawać można przeróżne zioła bądź mieszanki ziołowe wspomagające odporność. Bardzo popularna jest suszona Babka lancetowata, która działa przeciwzapalnie oraz przeciwbakteryjnie dzięki irydoidom zawartych w jej liściach. Ma również nieznaczne działanie wykrztuśne. Układ oddechowy wspomagają Tymianek oraz Podbiał, popularne składniki tabletek przeciw bólowych gardła. W postaci suszonych liści tymianek działa przeciw bakteryjnie i przeciwgrzybicznie, a podbiał ma właściwości wykrztuśne. Zioła należy stosować maksymalnie 21 dni! I nie częściej niż dwa razy do roku. Długotrwałe ich stosowanie nie jest wskazane ze względu na zawarte w nich alkaloidy - konie same z siebie pokrzyw nie jedzą.
Niezbędna porcja warzyw i owoców jest przez konie zawsze chętnie wchłaniana. Umyta marchew, jabłka i czerwone buraki to naturalne witaminy nieocenione w żywieniu koni. Jeden z moich kopytnych zakochał się w smaku bananów:)
WAŻNE! Otręby pszenne, często stosowane w żywieniu koni nie powinny być podawane regularnie, a z przerwami (np. miesiąc podawania - 2 tygodnie przerwy). Zawierają sporą ilość błonnika, fosforu oraz magnezu korzystnie wpływając na układ pokarmowy - pomagają wydalać toksyny, zapobiegają nowotworom. Jednocześnie zaburzają istotną gospodarkę wapnia w organizmie utrudniając jego wchłanianie. Należy je podawać z dodatkiem np. kredy pastewnej. Otrąb pszennych KATEGORYCZNIE nie należy stosować przy przewlekłych chorobach płuc takich jak rozedma czy RAO, gdyż przyspieszają włóknienie nabłonka przez co utrudniają komórkową wymianę gazową! U chorych koni możemy je śmiało zastąpić ziarnami kukurydzy, pestkami słonecznika bądź gniecionym owsem.
Przedstawię Wam swój pomysł na mesz, czyli ciepłą kolację.
Składniki:
- 0,5 kg otręby pszenne/gnieciony owies
- 1 kg marchew (umyta)
- 35g witamin Bestermine
- 0,5 kg siemie lniane
- owies (dawka indywidualna)
- 5-10g kredy pastewnej
Sposób przygotowania:
Minimum godzinę przed podaniem posiłku należy zalać siemie lniane wrzącą wodą w stosunku 1:1 lub je gotować przez 30 minut. Nabiera ono wtedy swoich śluzowych właściwości. Mieszamy otręby pszenne/gnieciony owies z witaminami, kredą pastewną oraz ziarnem owsa. Zalewamy wrzątkiem 15 minut przed podaniem. Dodajemy przygotowane wcześniej siemie lniane. Wszystko dokładnie mieszamy. Na wierzch wrzucamy pokrojoną w grube plastry, umytą marchew.
Warto podawać koniom całe ziarna owsa, gdyż ten podczas rozgryzania ma właściwości ścierne, co korzystnie wpływa na uzębienie koni.
Konie w warunkach naturalnych, mając możliwość migracji, wykopują spod śniegu co lepsze kąski oraz wspomagają się korą drzew. W stajni nie ma warunków ani potrzeby na zastosowanie tak ryzykownego "menu", gdyż my nasze zwierzęta regularnie użytkujemy i potrzebujemy utrzymać je w jak najlepszej kondycji.
Świetnym rozwiązaniem na zimowe wieczory jest własnoręcznie przygotowana "ciepła kolacja". To przede wszystkim smakowite urozmaicenie diety naszego wierzchowca, ale też doskonały sposób na przemycenie wszystkich niezbędnych suplementów i witamin, które nie zachwycają go smakiem czy zapachem.
Co warto przemycić? Przede wszystkim niezbędną dawkę witamin, których w samym sianie brakuje. Siemie lniane, które poprawi i usprawni pracę całego układu pokarmowego, a w efekcie "ubocznym" nabłyszczy sierść. Podawać można przeróżne zioła bądź mieszanki ziołowe wspomagające odporność. Bardzo popularna jest suszona Babka lancetowata, która działa przeciwzapalnie oraz przeciwbakteryjnie dzięki irydoidom zawartych w jej liściach. Ma również nieznaczne działanie wykrztuśne. Układ oddechowy wspomagają Tymianek oraz Podbiał, popularne składniki tabletek przeciw bólowych gardła. W postaci suszonych liści tymianek działa przeciw bakteryjnie i przeciwgrzybicznie, a podbiał ma właściwości wykrztuśne. Zioła należy stosować maksymalnie 21 dni! I nie częściej niż dwa razy do roku. Długotrwałe ich stosowanie nie jest wskazane ze względu na zawarte w nich alkaloidy - konie same z siebie pokrzyw nie jedzą.
Niezbędna porcja warzyw i owoców jest przez konie zawsze chętnie wchłaniana. Umyta marchew, jabłka i czerwone buraki to naturalne witaminy nieocenione w żywieniu koni. Jeden z moich kopytnych zakochał się w smaku bananów:)
WAŻNE! Otręby pszenne, często stosowane w żywieniu koni nie powinny być podawane regularnie, a z przerwami (np. miesiąc podawania - 2 tygodnie przerwy). Zawierają sporą ilość błonnika, fosforu oraz magnezu korzystnie wpływając na układ pokarmowy - pomagają wydalać toksyny, zapobiegają nowotworom. Jednocześnie zaburzają istotną gospodarkę wapnia w organizmie utrudniając jego wchłanianie. Należy je podawać z dodatkiem np. kredy pastewnej. Otrąb pszennych KATEGORYCZNIE nie należy stosować przy przewlekłych chorobach płuc takich jak rozedma czy RAO, gdyż przyspieszają włóknienie nabłonka przez co utrudniają komórkową wymianę gazową! U chorych koni możemy je śmiało zastąpić ziarnami kukurydzy, pestkami słonecznika bądź gniecionym owsem.
Przedstawię Wam swój pomysł na mesz, czyli ciepłą kolację.
Składniki:
- 0,5 kg otręby pszenne/gnieciony owies
- 1 kg marchew (umyta)
- 35g witamin Bestermine
- 0,5 kg siemie lniane
- owies (dawka indywidualna)
- 5-10g kredy pastewnej
Sposób przygotowania:
Minimum godzinę przed podaniem posiłku należy zalać siemie lniane wrzącą wodą w stosunku 1:1 lub je gotować przez 30 minut. Nabiera ono wtedy swoich śluzowych właściwości. Mieszamy otręby pszenne/gnieciony owies z witaminami, kredą pastewną oraz ziarnem owsa. Zalewamy wrzątkiem 15 minut przed podaniem. Dodajemy przygotowane wcześniej siemie lniane. Wszystko dokładnie mieszamy. Na wierzch wrzucamy pokrojoną w grube plastry, umytą marchew.
Warto podawać koniom całe ziarna owsa, gdyż ten podczas rozgryzania ma właściwości ścierne, co korzystnie wpływa na uzębienie koni.
Magia uwielbia ciepłą kolację. Zawsze z utęsknieniem na nią czeka. Je ją z niepowtarzalną gracją opluwając i obśliniając wszystko i wszystkich dookoła:)